Alfa – Pani domu

Jedenaście miesięcy w roku dzielimy z Gromowładną obowiązki domowe po równo. Ja pracuję po naście godzin dziennie, ona ogarnia całą resztę. Ale nie w październiku… W październiku do moich obowiązków dochodzi również bycie Panią domu…

To właśnie z tego powodu w Październiku nie opublikowałem stosu śmiesznych historii o tym jak rozbiłem kolejny rower, zalałem złe paliwo do samochodu, ubrałem córkę w ubrania na lewą stronę, czy co tam jeszcze może wymyślić Alfa w codziennym życiu. Poza codzienną pracą, której jakoś nie mam mniej – wręcz przeciwnie, dochodzi mi do obowiązków zrobienie tak dużo pracy związanej z domem i dziećmi ile tylko dam radę, a cała reszta albo się nie zrobi, albo zrobi w listopadzie…

Ja ten okres nazywam w naszym domu szkołą życia… Dzieci uczą się samodzielności – moim zdaniem w jeden miesiąc robią awans o kilka poziomów… Gotowanie, pranie, sprzątanie… Drogie mamy, Gromowładne, Chmury Gradowe, Słońca, czy jak Was nazywają Wasi prywatni Alfa – wierzcie bądź nie… Wasza młoda latorośl potrafi więcej niż byście były w stanie sobie wyobrazić! Wystarczy odrobina dobrej dziecięcej muzyki, system premiowy „dobrych nawyków” oraz akceptacja odrobiny odchyłu od tego co na co dzień nazywacie perfekcją – i nagle odkryjecie w swoich dzieciach ogromny potencjał do pomocy. A może przy odrobinie szczęścia dostaniecie w niedzielę jajecznicę do łóżka? Nam się jeszcze nie udało… ale kto wie… Może dożyjemy…

Dzieci pomagają Alfie realizować wszystkie obowiązki domowe, dzięki czemu nasz dom przechodzi zupełną przemianę… A jego mieszkańcy dokonują podróży w swoim rozwoju o lata świetlne, rewidując poglądy na to co ważne, co smaczne, co przystoi a co jest nie potrzebne bo ciągle trzeba to sprzątać…

Jedynie Gromowładna przeżywa ciężki szok, gdy dostaje ode mnie zdjęcia, tego co potrafią jej dzieci… Niestety przeżywa też zawały, kiedy cały rok zbierane dobre oceny nagle zastępowane są jedynkami, za brak zeszytu, za sklerozę… Za generalny brak ogarnięcia. No cóż… Osiem lat moim zdaniem to wiek, w którym młody alfa-pretendent poza zdobywaniem pierwszych pucharów powinien też osiągać dojrzałość do samodzielnego spakowania plecaka, a jeśli ja kilkukrotnie dopytuję, czy wszystko spakował za każdym razem otrzymuję stanowcze „TAK!”, to przecież na siłę nie spakuję mu tych zeszytów co je widzę na biurku… Trudno… Czym jest jedna czy dwie jedynki wobec dojrzałości i samodzielności jaka przyjdzie, gdy zrozumie, że chwila nieuwagi kosztuje go kiepską ocenę?

Dlatego właśnie uważam, że dzieci powinny mieć dwoje rodziców: rozsądne i ojca…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.