Alfa w domu

Wiecie jak czuje się samiec alfa w domu, w którym nikogo nie dziwi prowadzanie rowerów po korytarzach? W domu, w którym gromowładna częściej niż skarpetki sprząta po mnie części rowerowe? Powiem Wam – Bosko! Tylko nie mówcie Gromowładnej – bo zaraz zabroni mi kąpania rowerów w wannie.

Oczywiście, życie to nie bajka, więc wszystko idzie z ojca na dzieci – skoro tata może siedzieć przy stole na rowerze, sprawdzając czy SPD dobrze się wypinają po regulacji – podczas gdy dzieci odrabiają lekcje, to dlaczego dzieci nie mogą jeździć po mieszkaniu w rolkach, podczas gdy tata pracuje? No właśnie… Skoro tata może otworzyć sezon chomika, bo na dworze zimno (WIDZIELIŚCIE DZIŚ RANO TEMPERATURĘ?! 3 stopnie!) to dlaczego dzieci nie mogą?

I tak oto miałem swoją jaskinię, ostoję swojego zdrowia psychicznego, miejsce wytapiania wszystkich stresów i załamań nerwowych. Teraz… okupowana przez młodą latorośl, która ani myśli zmierzyć się z moimi prośbami, groźbami ani terrorem. I co?! Ja mam teraz iść klocki lego do nich układać?!

Ma ktoś może trenażer? Chętnie odkupię… Tym razem zamknę się w garażu! Tam nie przyjdą bo zimno! Chyba…
Alfa… Jak sobie namaluję! Żeby człowiek miejsca nie miał swojego, nawet kawałka…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.